


O zjawisku, że dzieci często odmawiają uczestnictwa w lekcjach WF-u, a jednocześnie chętnie chodzą na treningi sportowe po szkole, mówi się coraz głośniej. To nie przypadek — to sygnał, że w środowisku szkolnym coś może być nie tak. Warto sprawdzić, czy dane potwierdzają te obserwacje — i jakie wnioski płyną z analizy stanu kondycji fizycznej polskich uczniów. Ciekawy tekst w tym zakresie pt. „Dzieci chodzą na dodatkowe ćwiczenia, na WF nie chcą…” napisała wczoraj na łamach gazeta.pl red. Justyna Fiedoruk. Przyjrzyjmy się jednak całemu zagadnieniu kompleksowo.
Alarmujące wyniki badań czyli co mówią statystyki
Z badań Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie wynika, że aż 94 procent dzieci i młodzieży w Polsce nie opanowało podstawowych umiejętności ruchowych, takich jak bieg, skok czy rzut. Oznacza to, że większość uczniów nie radzi sobie z fundamentami ruchu, które stanowią bazę dla różnych dyscyplin sportowych i codziennych aktywności. W klasach I–III aż 88 procent dzieci nie potrafi wykonać przewrotu w przód. W starszych klasach problemy są podobne — 74 procent uczniów nie umie kozłować piłki, a 78 procent ma trudność z pokonywaniem przeszkód w biegu.
Jednocześnie ponad 60 tysięcy uczniów w Polsce ma całoroczne zwolnienie z WF-u, co stanowi około 1,5 procenta wszystkich uczniów. Choć może się wydawać, że to niewiele, jest to wyraźny sygnał, że dla części dzieci szkolna aktywność fizyczna przestała być atrakcyjna i zrozumiała. Tymczasem dane pokazują, że aż 71 procent dzieci uczestniczy w zajęciach sportowych poza szkołą — w klubach, sekcjach i na treningach. To dowód, że brak zaangażowania w WF nie wynika z lenistwa, lecz z problemów systemowych i organizacyjnych w szkolnym podejściu do ruchu.
Raport „Global Matrix 4.0” ujawnia, że tylko około 17 procent polskiej młodzieży w wieku 11–15 lat spełnia zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące codziennej aktywności fizycznej. Większość dzieci nie osiąga nawet podstawowego minimum ruchu, które ma kluczowe znaczenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Dodatkowo badania pokazują, że sprawność fizyczna młodzieży systematycznie spada. Testy wytrzymałościowe, takie jak bieg wahadłowy czy plank, wypadają znacznie gorzej niż 15–20 lat temu.
Dlaczego dzieci nie chcą ćwiczyć?
Same liczby nie wyjaśniają wszystkiego. Coraz częściej nauczyciele i psychologowie zwracają uwagę, że dzieci unikają WF-u nie dlatego, że nie lubią ruchu, lecz dlatego, że źle czują się w szkolnym środowisku sportowym. Wielu uczniów boi się ośmieszenia i negatywnych komentarzy ze strony rówieśników. Kiedy lekcje WF są prowadzone w sposób rywalizacyjny, z nastawieniem na wynik, a nie na rozwój, dzieci mniej sprawne szybko czują się odrzucone. Problem pogłębia się, gdy nauczyciel nie reaguje na przejawy wykluczenia lub stosuje praktyki oparte na porównywaniu. Dzieci, które zawsze wybierane są do drużyny jako ostatnie, uczą się unikać sytuacji, w których mogłyby znów poczuć się gorsze. Równie istotne jest to, że wiele dzieci po prostu nie ma podstawowych umiejętności ruchowych, więc zderzenie z wymaganiami lekcji WF bywa dla nich stresujące i zniechęcające.
Nie bez znaczenia pozostaje też monotonność zajęć. Dominacja gier zespołowych, powtarzalne ćwiczenia i brak elastyczności w dostosowaniu programu do różnych poziomów sprawności sprawiają, że uczniowie przestają widzieć w WF-ie coś ciekawego. Tymczasem poza szkołą mają do wyboru taniec, sztuki walki, akrobatykę, jazdę konną, jogę czy pływanie — zajęcia dopasowane do ich zainteresowań i tempa rozwoju.
Kierunek zmian czyli jak zorganizować WF dla wszystkich
Statystyki i obserwacje sugerują, że system szkolnego wychowania fizycznego wymaga modernizacji. Potrzebne są działania, które uczynią z WF-u przestrzeń wsparcia, a nie stresu. Pierwszym krokiem powinno być dostosowanie programu do realnych możliwości uczniów i ich indywidualnych potrzeb. Zamiast skupiać się na wynikach i rywalizacji, warto promować postęp, systematyczność i radość z ruchu. Ważna jest też różnorodność form aktywności — lekcje powinny łączyć elementy gier zespołowych z ćwiczeniami indywidualnymi, tańcem, zabawami ruchowymi czy formami relaksacji. Kluczowe jest również szkolenie nauczycieli tak, aby potrafili rozpoznawać sygnały wykluczenia, reagować empatycznie i motywować uczniów bez porównywania ich wyników.
Pozytywnym kierunkiem może być także współpraca szkół z lokalnymi klubami sportowymi i trenerami. Skoro większość dzieci korzysta z zajęć sportowych poza szkołą, warto ten potencjał wykorzystać — na przykład poprzez wspólne wydarzenia, projekty sportowe czy lekcje otwarte z udziałem instruktorów spoza szkoły.
Wnioski
Dane nie pozostawiają wątpliwości: polskie dzieci się ruszają, ale nie w szkole. WF nie spełnia dziś roli, jaką powinien — zamiast wzmacniać więź z ruchem, często ją osłabia. Dzieci, które po lekcjach z radością idą na trening, a w szkole unikają WF-u, wysyłają jasny komunikat: problem nie leży w nich, lecz w sposobie, w jaki szkoła organizuje kontakt z ruchem. Jeśli lekcje wychowania fizycznego mają być naprawdę wychowawcze, muszą stać się przestrzenią zrozumienia, różnorodności i akceptacji. Tylko wtedy WF przestanie być przykrym obowiązkiem, a stanie się ważnym elementem zdrowego rozwoju.
/wp/
Foto: zrzut z ekranu/Youtube.com
—
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 PROO1.

Dom Edukacji Medialnej (DEM) to projekt, który został sfinansowany ze środków pochodzących z budżetu państwa (Ministerstwo Edukacji i Nauki) w ramach programu pn. „Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania”. W Domu Edukacji Medialnej odbywają się m.in. spotkania edukacyjne z udziałem młodych ludzi. W ramach funkcjonującego mini-studia nagraniowego są tworzone filmy o charakterze edukacyjnym oraz odbywają się spotkania i wywiady z gośćmi specjalnymi o tematyce edukacyjnej, patriotycznej, historycznej, medialnej i społecznej.